Spis treści |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
rec. Anna Szudra-Barszcz, Elementy pedeutologii scholastycznej |
|
|
Niniejszy tekst recenzji zostanie opublikowany w 5 numerze "Zeszytów Naukowych SWPR - Seria Pedagogiczna"
Anna Szudra – Barszcz, Elementy
pedeutologii scholastycznej czyli o Tomaszu z Akwinu rozumieniu nauczyciela i
nauczania, Seria wydawnicza: Biblioteka Katedry Filozofii Wychowania, t. 2,
Wydawnictwo KUL, Lublin 2011, ss. 82
Książka dr Anny Szudry – Barszcz
pt. Elementy pedeutologii scholastycznej
czyli o Tomaszu z Akwinu rozumieniu nauczyciela i nauczania jest pierwszą
monografią poświęconą w całości Tomaszowej kwestii De magistro – O nauczycielu, pochodzącą z Kwestii dyskutowanych o prawdzie. Jak zauważył jeden z recenzentów
pracy stanowi ona pierwsze tak obszerne problemowe opracowanie tego Traktatu w języku polskim. Pani Dr
Szudra – Barszcz w swojej pracy przypomina i pokazuje wielką dydaktykę i
pedeutologię dojrzałego średniowiecza (wiek XIII). Autorka ma świadomość, że
nie zostały one wciąż docenione (s. 8 i 18) i na kartach swojej książki
przestawią rzetelną argumentację na rzecz aktualności scholastycznej
pedeutologii.
A. Szudra – Barszcz w Elementach pedeutologii scholastycznej charakteryzuje
dwie płaszczyzny. Pierwsza to historyczne źródła pedeutologii Tomasza z Akwinu,
zaś druga – dotyczy sylwetki samego Akwinaty jako nauczyciela i jego metody
dydaktycznej. Szczególnie część druga stanowi znaczący wkład dla rozumienia
pedeutologii wieków średnich i jest cenna z perspektywy współczesnych badań z
zakresu dziejów edukacji i filozofii wychowania, chociaż nie tylko.
Książka oprócz Wprowadzenia i Zakończenia składa się z trzech rozdziałów. W rozdziale pierwszym
Autorka omawia scholastyczne metody nauczania związane głównie z wykładem,
dysputą i kazaniem. Rozdział drugi dotyczy polemiki Akwinaty z dwoma
autorytetami jego czasów – św. Augustynem i Arystotelesem. Augustyn jako autor
dialogu O nauczycielu stanowił dla
Tomasza ważny punkt odniesienia i zarazem polemiki z jego platońskim
natywizmem. Z kolei Arystoteles na płaszczyźnie teorii aktu i możności będzie
inspiratorem dla Tomaszowej pedeutologii. W związku z tym pojawi się
problematyka nauczyciela jako przyczyny sprawczej. Ostatecznie w rozdziale tym
dr Szudra – Barszcz podejmie problematykę autorytetu. Rozdział trzeci obejmuje
zasadniczo trzy zagadnienia: relację wiedzy i mądrości oraz etosu nauczyciela i
kontemplacji (życia kontemplacyjnego).
Jak już wspomniałem, pedeutologia
Tomasza jest ściśle związana ze średniowiecznymi metodami komentowania tekstów
oraz prowadzenia dyskusji, które zostały nam przekazane nie tylko w Sumie Teologicznej tego autora, ale może
jeszcze bardziej w Kwestiach
dyskutowanych oraz w Quodlibetach. Szudra podkreśla zamiłowanie Tomasza do
dydaktyki akademickiej, ujawniające się właśnie w tych ostatnich dziełach. Stąd
Autorka właśnie w tych tekstach Akwinaty poszukuje jego myśli pedeutologicznej,
gdyż one najpełniej ilustrują polemiki w środowisku paryskim oraz dokonania
Doktora Anielskiego na polu dydaktycznym. Określa to cel pracy A. Szudry –
Barszcz, którym jest „wprowadzenie w koncepcję Tomasza, jej analizę i
wyjaśnienie, a w konsekwencji rekonstrukcję etosu pracy nauczyciela” (s. 75).
Dzieła Tomasza ukazują nam metodę
naukową jego czasów oraz metodykę nauczania w wiekach średnich, które swoimi
korzeniami sięgają jeszcze greckiej paidei
i rzymskich sztuk wyzwolonych. W
książce Elementy pedeutologii scholastycznej
czyli o Tomaszu z Akwinu rozumieniu nauczyciela i nauczania wskazuje się
właśnie na te związki i w konsekwencji na ciągłość klasycznego namysłu nad
wychowaniem zapoczątkowanego przez dwóch antagonistów: Protagorasa i Sokratesa,
a następnie rozwiniętą przez Rzym i zmodyfikowaną przez chrześcijański
personalizm objawiony w Jezusie Chrystusie.
W książce podkreśla się również,
że struktura Summa Theologiae Akwinaty
pokazuje metodę dydaktyczną Akwinaty. Dziś wiemy, że w przeciwieństwie do Summa contra gentiles powstała ona w
związku z zajęciami dydaktycznymi tego filozofa. Określono ją nawet „prawdziwym
komentarzem do Etyki Arystotelesa” (Cyt. J. A. Weisheipl, Tomasz z Akwinu. Życie, myśl, dzieło, tłum. Cz. Wesołowski, Poznań
1985, s. 282) podkreślając w ten sposób jej „praktyczny” wymiar i uniwersalne
zastosowanie. Tomasz pisząc Sumę teologii
oparł się na schemacie, który wypracował Aleksander z Hales. Podzielił on
nauki na dwie części. Pierwsza część porusza zagadnienie exitus czyli wyprowadzenia wszystkich bytów od Boga (w Sumie – część I), druga, reditus - powrotu bytów do Absolutu (część
II i III). Schemat ten nosi nazwę dionizyjsko-plotyńskiego, gdyż jest cyklem
emanacji i powrotu. Tomasz wcześniej, studiując Sentencję Piotra Lombarda, zapoznał się z innym schematem, który za
Augustynem dzielił nauki: 1) na te, które odnoszą się do rzeczy (zagadnienie
Trójcy Św., dzieło stworzenia) i 2) na te, które odnoszą się do znaków
(sakramenty). Suma Teologii składa
się z trzech części i z Suplementu,
który został zredagowany już po śmierci św. Tomasza, przez Reginalda z Piperno,
sekretarza i przyjaciela Akwinaty. Suplement
ten, porusza zagadnienia związane z sakramentem pokuty, sakramentem
chorych, kapłaństwem i małżeństwem, oraz mówi o osiągnięciu przez Chrystusa
celu życia wiecznego w zmartwychwstaniu. Zagadnienia te, Reginald wyciągnął z
wcześniejszych dzieł Tomasza (np. z Komentarza
do Sentencji Piotra Lombarda), które o tym traktowały. Jak już nadmieniłem,
Suma składa się z trzech części.
Część druga dzieli się na dwie części, co w sumie daje pięć „tomów”: 1) pars prima, 2) prima secunde partis (pierwsza [część] drugiej części), 3) secunda secundae partis (druga [część]
drugiej części), 4) pars tertia, 5) supplementum. Części podzielone są na
kwestie, te z kolei zawierają w sobie szereg artykułów, które są już
szczegółowymi zagadnieniami. Artykuł jest podstawą konstrukcji Sumy. Rozpoczyna go, mające formę
tytułu, pytanie sformułowane zwykle w ten sposób, że późniejsza odpowiedź brzmi
„tak”, np. „Czy poza filozofią konieczna jest jeszcze inna nauka?” (I, 1. 1),
Tomasz odpowiada, „oprócz nauk filozoficznych, które stanowią przedmiot dociekań rozumu, zbawienie
człowieka koniecznie domaga się istnienia jakiejś nauki pochodzącej z
objawienia Bożego”(tamże). Zanim jednak następuje odpowiedź, artykuł ma kilka swoich warstw. Zatem najpierw jest
tzw. videtur quod - „wydaje się,
że…”, w której Tomasz przedstawia opinie
swoich przeciwników; następnie tłumaczy dane zagadnienie w tzw. sed contra, czyli w zdaniu przeciwnym do
zarzutów, które jest zarazem wstępem do respondeo
(= odpowiedź, nosi również nazwę osnowy, bądź korpusu). Respondeo jest dopiero właściwym wyjaśnieniem artykułu, w którym
zawiera się doktryna Akwinaty. Po respondeo
autor odpowiada na zarzuty postawione w videtur
quod. Odpowiedzi na zarzuty kończą artykuł. Przytoczony schemat znany jest
oczywiście zwolennikom Tomasza, ale czy nie należałoby upowszechnić go i
szerzej zastosować w dydaktyce szkolnej i akademickiej? Pokazuje on wnikliwość
i rzetelność warsztatu badawczego, obalając w ten sposób mit o scholastyce
dzielącej „włos na czworo”.
Jak pisze dr Szudra – Barszcz wątpienie
stanowiło ważny element dysputy i było ono wykorzystywane jeszcze przed filozofią
cogito Kartezjusza (s. 20). Jak widać
więc pedeutologia wieków średnich nie była tak bardzo dogmatyczna, jak dziś
często mniemamy.
Nauczanie według Tomasza to wskazanie
na zasady i przyczyny (s. 23). Wobec tego nauczanie (educere) rozumie Akwinata bardzo szeroko, jest nim również
wychowanie, gdyż właśnie pedagogika jest nauką o zasadach wychowania. Warunkiem
nauczania innych jest osobista doskonałość (s. 26). Nie wystarczą więc
predyspozycje intelektualne, ale konieczne są również cnoty moralne. Dlatego
pisze on o znaczeniu życzliwości jako osobowej relacji w wychowaniu oraz o
miłosierdziu (misericordia), które
jest „jałmużną duchową” (De magistro,
4, sc, por. też s. 29). Jałmużny tej nie należy utożsamiać z litością (miseria), ponieważ miłosierdzie jest
cnotą moralną, która polega na ofiarowaniu osobie tego, czego jej najbardziej
brakuje, a więc powiązań osobowych, godności, wiedzy. Stąd jak sądzę trafna
jest definicja nauczania zaproponowana przez A. Andrzejuka: „Nauczanie jest
działaniem [należącym do] życia czynnego, w odniesieniu do czynności
zewnętrznych i wewnętrznych, jako że skierowuje do działania (czynu); stanowi
też działanie życia kontemplacyjnego, jako akt bezwzględnie wewnętrzny.
Nauczanie jest aktem miłości (caritas)
i miłosierdzia” (A.
Andrzejuk, Słownik terminów, w:
Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, t.
35, Warszawa – Londyn 1998, s. 176).
Mądrość odkryta i wypracowania
przez mistrza (nauczyciela) nie powinna być skrywana jak miało to miejsce w
średniowiecznych cechach rzemieślniczych, ale winna być przekazywana dalej
zgodnie z Psalmem 9: „ten, kto doświadcza
mądrości, nie może zachować jej dla siebie samego, gdyż prawdziwe nauczanie
owocuje potrzebą komunikacji” (s. 27).
Nauczanie jest, więc procesem
przekazywania uczniowi wiedzy nauczyciela. Proces ów polega na tym, że uczeń
niejako musi przejść tą samą intelektualną drogę, co mistrz. Uczeń pokonując
kolejne szczeble, musi dojść do prawdy, czyli odkryć ją, a następnie kontemplować.
Kontemplacja oznacza tu intelektualny zachwyt nad bytem. Kontemplacja nie jest,
więc zapisem doznanych informacji na temat rzeczywistości, nie jest poznaniem
istoty bytu, ponieważ poznanie jest zwykłą i właściwą recepcją intelektu.
Dlatego M. Gogacz, badający dorobek Akwinata, dochodzi do wniosku, że: „Kontemplacja
jest zatrzymaniem uwagi z powodu podziwu, co przerywa proces poznania. Z tego
względu kontemplacja jest świadczeniem. Nie jest jednak świadczeniem o
istotach, gdyż informacja o istotach wymaga ciągłości recepcji, teraz
przerwanej. W kontemplacji ujmujemy trwanie relacji, a trwają w sposób ciągły
tylko relacje osobowe. Kontemplacja informuje o tym intelekt, który kierując
się mądrością skłania wolę do działań chroniących te relacje” (M. Gogacz, Sumienie, kontemplacja, mądrość, „Studia Philosophiae Christianae”
25 (1989) 2, s. 69).
Kontemplacja jest więc radością
intelektu i woli z obecności bytu. Dlatego zdobywaniu wiedzy zdaniem Akwinaty
towarzyszy radość i przyjemność (W konsekwencji F. W. Bednarski postuluje aby w pedagogice wykorzystać
uczucia radości i przyjemności. Por. Objaśnienia,
w: Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna,
Uczucia, t. 10, , tłum. J.
Bardan, Londyn 1967, s. 317. „W tym też tkwi – pisze Bednarski – tajemnica
skuteczności zdrowej metody wychowania tomistycznego, że w duszy wychowanków
kojarzy się z duchową przyjemnością, to, co szlachetne, cnotliwe i dzielne”
(tamże, s. 306). Por. też A. Andrzejuk, Uczucia
i sprawności, Warszawa 2006, s. 43, przyp. 82.). Można
postawić pytanie, dlaczego we współczesnej szkole tak często uczniowie
podchodzą z dużą niechęcią i rezerwą do wielu przedmiotów szkolnych. A może
jest to wina samych nauczycieli, który nie potrafią podzielić się z uczniami
własną pasją poznania i radością kontemplacji, traktujących swoją pracę jedynie
jako przekazywanie wiedzy? Nie potrafią zafascynować ich wiedzą, której
doświadczyli, i którą intelektualnie kontemplują oraz emocjonalnie przeżywają.
Aby kontemplacja miała miejsce w wychowaniu i nauczaniu, konieczne jest
nawiązanie osobowych relacji między mistrzem a uczniem. Bez tego nie ma
poznania kontemplacyjnego, ani uniwersytetu, czy szkoły, którą klasycznie
określa się jako wspólnotę nauczających i nauczanych (Por. M. Gogacz, Osoba zadaniem pedagogiki. Wykłady
bydgoskie, Warszawa 1997 oraz M. A. Krąpiec, Człowiek-kultura-uniwersytet, opr. A. Wawrzyniak, Lublin 1982). Koniecznie
są również sprawności samego nauczyciela (s. 27). Dojście do pewnej prawdy nie
zwalnia go z pracy i doskonalenia w sensie moralnym.
Trzeba przyznać, że dr A. Szudra
– Barszcz osiągnęła wyznaczony przez
siebie cel, odpowiadając na pytanie: „kiedy nauczyciel jest mistrzem, a mistrz
nauczycielem oraz czego wymaga się od nauczyciela, aby przysługiwał mu tytuł
mistrza” (s. 74). Uwyraźnia się tu problematyka
wychowania i kształcenia jako służby, a nie panowania nad innymi. W ten sposób
dochodzimy do problematyki osobowych relacji w wychowaniu i kształceniu, które
zadaniem współczesnych filozofów i pedagogów stanowią właśnie środowisko
wzrastania i rozwoju osoby (por. M. Gogacz, M. A. Krąpiec, K. Wojtyła, F. W.
Bednarski, B. Kiereś i inni).
Na zakończenie chciałbym zgłosić
swoje uwagi, które raczej są nie są wyrazem mojej krytyki, ale próbą
doprecyzowania stanowiska zaprezentowanego w recenzowanej książce.
W pedeutologicznych poglądach
Tomasza doszukuję się wpływu tego autora na współczesnych autorów między innymi
na Bednarskiego, Woronieckiego i Gogacza. Czy wobec tego nie należałoby w
drugim wydaniu książki pokazać tej perspektywy? Wydaje się, również iż w
niewystarczający sposób został pokazany wpływ jaki na scholastykę wywarła
filozofia starożytna, w tym jej myśl pedagogiczna. Szczególnie istotne jest tu
stanowisko Kwintylina, stoików, Boecjusza i samego św. Augustyna, który pojawia
się na marginesie głównych rozważań pracy Elementy
pedeutologii scholastycznej.
Po lekturze książki nurtuje mnie
pytanie: Czy w świetle filozofii wychowania Tomasza z Akwinu można uznać, że
nauczyciel jest przyczyną sprawczą, zaś wychowawca przyczyną celową?
Za godną podjęcia uważam również
problematykę mowy serca, która jak
sądzę „intuicyjnie” jest obecna w rozprawie A. Szudry – Barszcz. Na stronie 53 znajduje się bowiem passus,
który wskazywałby właśnie na rolę intelektu możnościowego i poznania
niewyraźnego: „(…) chociaż człowiek poznaje pierwsze zasady automatycznie za
sprawą intelektu czynnego, ten jednak dla ich przyswojenia wymaga kontaktu ze
światem zewnętrznym, a ściślej – potrzebuje danych zmysłowych stanowiących materiał,
z którego intelekt czynny uchwyci wiedzę na ich temat. Proces ten dokonuje się
za pośrednictwem nauczania lub na drodze odkrycia”. Czy tego odkrycia nie dokonuje
właśnie intelekt możnościowy na płaszczyźnie mowy serca?
Praca Pani dr Szudry – Barszcz
jest bardzo ważna z perspektywy współczesnej debaty na temat etosu zawodu
nauczyciela. Nie jest bowiem tylko pokazaniem „starej” metody używanej przez
XIII wiecznego mnicha, ale propozycją użycia jej we współczesnej szkole i
uniwersytecie. Szczególnie uniwersytet to zgodnie z klasycznym rozumienie,
wspólnota nauczających i nauczanych powiązana osobowymi relacjami w celu
poszukiwania prawdy. Przywrócenie tej perspektywy może doprowadzić do
humanizacji edukacji nie tylko na poziomie uniwersyteckim. Gorąco polecam
książkę Elementy pedeutologii
scholastycznej i zarazem gratuluję Autorce jej pracy. Jest to cenna publikacja w bibliotece realistycznej filozofii
wychowania i nauczania.
|
|
|
|
|
|
|
Jesteś: 129554 odwiedzający |
|
|
|
|
|
|
|