Mikołaj
Krasnodębski
Tekst niniejszej recenzji zostanie opublikowany
w 5 numerze
"Zeszytów Naukowych SWPR - Seria Pedagiczna" (2013).
Marcin Wasilewski, Paideutyka Protagorasa i Platona, Wydawnictwo Naukowe Polskiego
Towarzystwa Pedagogicznego. Odział w Poznaniu, Poznań 2007, ss. 60.
Zdaniem wybitnego historyka filozofii S.
Swieżawskiego w historii filozofii (ale nie tylko) trzeba wciąż zmagać się z
pokusą powtarzania i powielania utrwalonych i utartych schematów na temat
poglądów i dziejów idei (zob. Zagadnienie
historii filozofii, wyd. 2 pod red. M. Olszewskiego i J. J. Jadackiego,
Warszawa 2005). Oznacza to, że wciąż krytycznie należy badać podstępne źródła w
celu pełnego i rzeczowego ich odczytania zgodnego z „duchem czasu”, w którym
one powstały a zarazem odnieść je do realnej rzeczywistości, która jest
ostatecznym kryterium prawdziwości samej filozofii. Praca Pana dra Marcina
Wasilewskiego stanowi właśnie takie wyzwanie. Jest próbą ponownego odczytania
filozofii wychowania (paidei i paideutyki) Protagorasa z Abdery i jako
taka zasługuje na najwyższe uznanie. Jako rozprawa opracowana z perspektywy
historyka i filozofa edukacji oraz filologa, jakim jest Pan dr Wasilewski,
chciałbym sformułować uwagi z perspektywy historii filozofii, czyli do
przysłowiowej beczki miodu dodać łyżkę dziegciu (Osobiście opowiadam się za
metodą wypracowaną przez francuskiego historyka filozofii i mediewistę Étienne
Gilsona. Gilson uznał, że należy zastosować podwójny wymiar pracy badawczej
historyka filozofii: pierwszy wymiar dotyczy zbadania całości całość poglądów
filozoficznych poszczególnych autorów, zaś drugi dotyczy badania teoretycznych
i abstrakcyjnych związków pomiędzy filozoficznymi pojęciami stosowanymi przez
danego filozofa).
Praca M. Wasilewskiego składa się z dwóch
części (rozdziałów), Wstępu i Podsumowania. Pracę ostatecznie zamyka wykaz
Literatury cytowanej. Rozdział pierwszy dotyczy dziejów terminu paideia (s. 7-26). Marcin Wasilewski sięgając do źródłowych tekstów oraz najnowszych
opracowań dokonuje próby odczytania rozumienia paidei u Pittakosa, Heraklita, Symonidesa, Ajschylosa, Protagorasa,
Demokryta, Arystofanesa, Eurypidesa i Tukidydesa oraz w Korpusie Teognidejskim. Jest to zatem bardzo bogate opracowanie i
praca niemal „archeologiczna” nad nielicznymi tekstami, które dotyczą zagadnienia
klasycznego wychowania i edukacji. Wskazuje to na specyfikę, bogactwo i
ewolucję terminu paideia, który był
przedmiotem zainteresowania helleńskich poetów, filozofów, społeczników,
polików i historyków. Rozdział drugi zaś został poświęcony problematyce sztuki
paideutycznej (paideutike techne)
oraz paidei u tytułowych autorów –
Protagorasa i Platona (s. 28-52). Zasadniczo ta część stanowi przedmiot mojej
refleksji i recenzji. Każdy z rozdziałów został opatrzony krótkim
podsumowaniem, w którym Autor zestawia konkluzje i wnioski badawcze. Praca Paideutyka Protagorasa i Platona dra
Wasilewskiego jest tym cenniejsza, że pokazuje ewolucję paidei i to jak została ona „odebrana” poetom, a następnie stała
się domeną zainteresowania badawczego filozofów. Stanowisko to koresponduje z
poglądem na tę kwestię G. Realego (por. Słownik,
indeksy i bibliografia, w: Historia
filozofii starożytnej, tłum. E. I. Zieliński, t. 5, Lublin 2002, s.
163-164), historyka filozofii z tzw. Szkoły tybińskiej, która podejmuje się
próby rekonstrukcji „niepisanej” nauki Platona. Pan Wasilewski odwołuje się
zresztą do innego przedstawiciela tej szkoły – Th. A. Szlezák (s. 49).
Novum pracy dra M. Wasilewskiego jest
właśnie prześledzenie owej ewolucji terminu paideia:„słowo paideia znaczyło początkowo 'dzieciństwo' i 'młodość' jako okres
życia człowieka oraz konotowało związane z nim znaczenia. Przestawiłem argumenty na rzecz tezy, że twórcą pojęcia wychowania i
kształcenia jest był Protagoras z Abdery. Sofista ten dał także teoretyczne
podstawy własnej umiejętności (techne)
wychowania i kształcenia. Platon inspirował się zapewne koncepcją paideutyczną
wyłożoną w Antylogiach Protagorasa –
jak można przypuszczać – również w zakresie elenktyki. Zakres tych inspiracji
jest jednak trudny do ustalenia ze względu na utracenie pism Protagorasa.
[wyróżnienie – M.K.] Protagoras i Platon mogą być postrzegani jako twórcy dwóch
konkurujących do dziś dzień tradycji myśli pedagogicznej: egalitarnej i
emancypacyjnej versus elitarnej i
konserwatywnej” (s. 53).
Jak najbardziej Protagorasa i Platona można
uznać za twórców dwóch konkurujących niemal do naszych czasów tradycji edukacji
i wychowania, jednak chciałbym zaproponować krótkie ujęcie tych wizji paidei nie od strony skutków, o których
właśnie mówimy, ale od strony ich przyczyn, tym samym pochylić się nad ich
założeniami ontologicznymi (vel metafizycznymi),
a za ich pośrednictwem sięgnąć do antropologii i etyki. Jak wiadomo, klasyczną
filozofię charakteryzuje taka „gradacja” identyfikacji rzeczywistości:
ontologia, która na płaszczyźnie intelektu możnościowego odczytuje wewnętrzne i
zewnętrzne pryncypia bytu (por. Arystoteles, Metafizyka, opracowanie M. A. Krąpiec, A. Maryniarczyk na podstawie
tłum. T. Żeleźnika, Lublin 1999 oraz M. Gogacz, Elementarz metafizyki, Warszawa 1987, s. 163). Wydaje się, że łączy
je wspólny fundament, którym jest wypracowana przez Greków „uprawa intelektu” i
już w I wieku przed Ch. upowszechniona w Imperium Romanum jako siedem sztuk
wyzwolonych - artes liberales. Jak
cytuje Pan Wasilewski za Noctes Atticae (tłum.
T. Sinko): „ci, co stworzyli wyrazy łacińskie i trafnie ich użyli, oznaczyli
wyrazem humanitas (…) mniej więcej
to, co Grecy nazywają paideia,
wychowaniem, a my wykształceniem za pomocą nauk wyzwolonych” (tamże).
Dr M. Wasilewski przekonuje w swojej
rozprawie, że to właśnie Protagoras jest twórcą terminu paideia właśnie w takim znaczeniu jak za pośrednictwem ateńskich
klasyków (Platona, Arystotelesa) odziedziczyli go Rzymianie. Nie umniejszając
roli Sofisty, czy nie jest to zmarginalizowanie postaci i
moralno-pedagogicznego przesłania Sokratesa? To właśnie Sokrates jest uznany za
ojca etyki i w konsekwencji za twórcę (wraz z Platonem) filozoficznej paidei jako ideału świadomego i
integralnego ukształtowania człowieka, obejmującego zarówno jego duszę (psyche) i ciało (soma). Tak rozumiana paideia
pozwalała człowiekowi na własną identyfikację i zrozumienie jego miejsca we
wszechświecie. Pan doktor Wasilewski wydaje się, że w stosunku do Sokratesa
wysunął niemal nietzscheańskie zarzuty. Jednak z racji, iż w stosunku do męża
Ksantypy nie podzielam bezkrytycznego zachwytu jaki miał do niego Erazm z
Rotterdamu, dlatego propozycja Pana Wasilewskiego jak najbardziej jest godna
uwagi i „oglądu” historyka filozofii.
Zanim oddam głos starożytnym, chciałbym byśmy
na moment zatrzymali się przed znanym freskiem Rafaela pt. Szkoła ateńska (1510-1511). Rafael
Santi w swoim słynnym fresku oddaje renesansowy obraz dziejów antycznej
filozofii, niechętny zresztą dla sofistów i ich Twórcy. Oprócz Platona i
Arystotesa, którzy zostali przestawieni w centrum dzieła odnajdujemy w nim
także postać Sokratesa i jego uczniów. Sokrates jest ubrany w zieloną szatę
(możemy zaobserwować podobieństwo do rzeźb przedstawiających Sokratesa
zachowanych ze starożytności). Starzec po jego prawej stronie, to
najprawdopodobniej Kriton, zaś młodzieniec po lewej – Ksenofont. Młody człowiek
w hełmie to prawdopodobnie Alkibiades. Tuż za Alkibiadesem osoba z grupy
uczniów Sokratesa wyciąga rękę do oddalonego od nich Protagorasa i jego uczniów
w geście powitania lub nakazującego pozostanie im w oddali. Protagoras zaś
wydaje się odpowiadać na ten gest postawą pełną dystansu. Poniżej tej grupy
jest postać młodzieńca odzianego w białą szatę. Symbolizuje on greckiego efeba,
który uprawia filozofię i ucieleśnia ideał kalokagathias, czyli piękna i
dobra. Jest to zatem też uosobienie klasycznej paidei, która przecież zawiera w sobie ideiał kalokagathii. Ta artystyczna wizja poniekąd jest powielana na
niejednym ze współczesnych wykładów z historii filozofii.
Taki obraz sofistów wyklarował się bardzo
wcześniej. Jest obecny w pismach Platona (np. w Sofiście, 231 d-e), Ksenofonta (Wspomnienia
o Sokratesie, I, 6, 13) i Arystotelesa (O
dowodach sofistycznych, 165 a 21). Jak wiadomo pierwotnie sofista to
„mędrzec”, „znawca”, osoba posiadająca wiedzę. Dlaczego doszło do zmiany tego
wizerunku? Jak zauważa G. Reale faktem jest, że odpowiedzialność za
„zniesławienie sofistów ponosi Platon, a to i z racji tego, co powiedział, i ze
wzglądu na nadzwyczaj sugestywny sposób, w jaki to powiedział wykorzystując
narzędzia swojej sztuki. Ponieważ zaś Platon jest najważniejszym źródłem dla
odtworzenia myśli sofistycznej, jest zrozumiałe, że w sposób nieuchronny bardzo
długo historycy brali za dobra monetę nie tylko informacje, jakie on przekazuje o sofistach, lecz także sądy,
jakie o nich wydaje” (G. Reale, Historia
filozofii starożytnej, t. 1, Lublin 1994, s. 237). I właśnie do
wiarygodności świadectwa Platona M. Wasilewski wydaje się zgłaszać swojej
wątpliwości. Platon zgodnie ze swoim pochodzeniem, przyjmował że nie można
uprawiać nauki w celach zarobkowych i dlatego zarzucał Protagorasowi i
sofistom, że „kupczą” wiedzą. Sofiści będąc pozbawieni stałego miejsca
zamieszkania i stałych dowodów zmuszeni byli do pobierania opłat za swoją
pracę, co dla nas jest oczywiste i nie stanowi zarzutu.
Czy faktycznie zaproponowana przez
Protagorasa paideia nie ma swoich
ograniczeń, które zauważył już Twórca Akademii? Czy Protagoras był nauczycielem
arete tak jak Sokrates? I czy jego
rozumienie człowieka jako homo mensura faktycznie
otwiera nowe perspektywy dla edukacji i wychowania? To aporie, które chciałbym
zarysował po lekturze książki Paideutyka
Protagorasa i Platona.
Protagorejska i Platońska wizja arete są wyznaczone przez zaproponowane
przez nich filozofie bytu. Dla sofisty człowiek jest bytem materialnym, chociaż
wyjątkowym i niepowtarzalnym, dlatego jest
on miarą wszechrzeczy. Ten aspekty tak dobitnie zostanie podjęty dopiero
przez filozofię renesansu, która podejmie problem godności osoby (Pica della
Miraldola, Ficino, Mikołaj z Kuzy, Leonarda da Vinci i inni). Zasada Homo mensura niesie jednak konsekwencję,
że to sam człowiek będąc miarą wszystkiego, jest sam dla siebie ostatecznym
kryterium w poznaniu i postępowaniu. W ten sposób nie ma różnicy pomiędzy bytem
i niebytem, prawdą i fałszem. Pojawia się niebezpieczeństwo subiektywizmu i
relatywizmu, przed czym przestrzegali już Platon (por. Teajtet, 152 a) i Arystoteles
(por. Metafizyka, 1062 b 13). Prowadzi to do pragmatyzmu moralnego i
utylitaryzmu oraz etyki sytuacyjnej, w której dobrem moralnym jest to, co jest
akceptowane w danej sytuacji (por. Platon, Teajtet,
166 d). Tak ujęty problem odróżnia aretologię
sofisty od nauki o cnocie w ujęciu sokratejsko-platońskim pomimo, że łączy
ich wspólne przekonanie, że cnota jest wiedzą. Protagorasa można więc uznać za
protoplastę postmodernizmu z jej rekonstrukcyjną i redukcjonistyczną
antropologią. Z kolei Platon rozumie człowieka jako duszę uwięzioną w ciele,
stąd nie tylko jego aretologia, ale i paideia
są odmienne, jak sądzę w tej kwestii zgadzamy się z M. Wasilewskim. Wychowanie
dla Platona do nabycie doskonałości duchowej, która pozwoli duszy na pozbycie
się ciała i powrót do świata idei, w tym idei Dobra. Zatem zaproponowane przez
Protagorasa umiejętności „techniczne”, są w perspektywy platonizmu sekundalne.
„Prawdziwej” cnoty nie można nauczyć się w tym znaczeniu jak Protagoras uczył
krasomówstwa, lecz trzeba ją odkryć w sobie, pozwolić jej się narodzić. Jak
zauważył cytowany przez Pana dra Wasilewskiego, Z. Pańpuch arete zdemokratyzowane, którym jednym z przedstawicieli był Protagoras, u Sokratesa i
Platona przerodziło się w arete moralne. Sądzę
zatem, że ich rozumienie arete mimo,
że w pewnych punktach jest zbieżne, nie jest do pogodzenia. Oczywiście dokładna
analiza poglądów Protagorasa nie jest możliwa, z powodu braku dostępnych
źródeł. Protagoras w przeciwieństwie do Sokratesa i Platona inaczej ujmuje
mądrość. Jest ona dla niego umiejętnością praktyczną, społeczną i użyteczną w polis.
Czy zatem mimo znacznego wkładu Protagorasa w
pełniejsze rozumienie i ewolucję terminu paideia,
czy jej twórcą nie jest dopiero Sokrates, rozwijający problematykę moralną?
Na zakończenie pragnę pogratulować Pani dr.
Marcinowi Wasilewskiemu i gorąco zachęcić do lektury Propedutyki Protagorasa i Platona. Jest to obowiązkowa lektura dla
tych wszystkich, którzy badają dzieje filozofii edukacji i wychowania.
Opracowanie Wasilewskiego jest niezwykłe nie tylko z powodu podejmowanego przez
niego tematu. Jego atrakcyjność jest ponadto związana ze zwięzłością i
niewielką objętością książki Propedeutyka
Protagorasa i Platona. Autor zaledwie na 60 stronach dokonuje analizy
zachowanych źródeł oraz kwerendy niemieckich i angielskim opracowań. Gratuluję
Autorowi jego cennego opracowania.