Tekst recenzji zostanie opublikowany w:
"Zeszyty Naukowe SWPR - Seria Pedagogiczna" 4/2012
Opracowana przez Panią dr Annę Szudrę książka Wojciecha Chudego jest niezwykła pod wieloma względami. Powstała na podstawie przekazanych jej przed śmiercią Profesora: maszynopisu, notatek i osobistych wytycznych. W tym miejscu należy podziwiać uczniowską miłość i troskę dr Szudry bez udziału, której nie powstałaby ta praca. Można by rzec, że jest ona jej współautorką. O tej właśnie relacji „mistrz-uczeń” pisze A. Szudra w Suplemencie książki, zarysowując problematykę dialogu wychowawczego, który opiera się na otwartości, braku wyłączności i bezinteresowności (s. 218-222). Jej zdaniem „(…) warunki i zasady wychowania poprzez dialog zgodne są ze starożytnym pojęciem edukacji, gdzie educatio (…) oznaczało wydobywanie z człowieka tego, co in potentione już tkwi w jego wnętrzu. Sztuka wychowania to nie tylko kształtowanie człowieka na wzór jakiegoś wychowawczego wzorca czy ideału (o wyborze, którego uczeń zazwyczaj sam nie decyduje), ale pomoc w tym, by «dobrze żyć i dobrze się mieć». Odwracając kolejność słów Arystotelesa, możemy powiedzieć, że nie wystarczy tylko dobrze się mieć, zatem być sprawnym w tej czy innej funkcji (ukończyć dwa fakultety, znać trzy języki obce i mieć za sobą zagraniczny straż), ale trzeba również wiedzieć jak dobrze z tego korzystać, czyli po prostu, niosąc swój życiowy ekwipunek, pomnażając talenty, być dobrym człowiekiem” (s. 222-223).
Zaproponowany tytuł Pedagogia godności wydaje się w pełni uzasadniony zawartą w książce treścią i poruszonymi zagadnieniami. Ponadto Pani Redaktor uniknęła powtórzenia tytułu (pierwotnie miał on brzmieć: Etyka pedagogiczna) i skojarzeń z pracą Janusza Hompelewicza, która nosi właśnie taki tytuł (wyd.: Rzeszów 1996). Recenzowana praca oprócz Wstępu i Zakończenia składa się z dziewięciu rozdziałów oraz wspomnianego Suplementu autorstwa Pani dr A. Szudry. Pierwsze trzy rozdziały zostały poświęcone filozoficznym i antropologiczno-etycznym przedzałożeniom wychowania, zaś rozdział 4 istotnej, ale ostatnio zaniedbanej problematyce wychowania charakteru. Kolejne trzy rozdziały, czyli rozdział 5, 6 i 7: pedagogicznej problematyce miłości, małżeństwa i rodziny. Z kolei rozdział 8 podejmuje ważny problem umierania i pedagogiki odchodzenia, zaś ostatni, który spina klamrą dotychczasowe rozważania został poświęcony „duchowej schedzie po Janie Pawle drugim – wychowaniu do prawdy”.
Propozycja W. Chudego wyrasta z personalizmu metafizyczno-antropologicznego i etycznego rozwijanego przez Lubelską Szkołę Filozoficzną, w skład której obok M. A. Krąpca, wchodził K. Wojtyła i jego uczniowie: A. Rodziński, T. Styczeń, A. Szostek oraz sam W. Chudy. W pracy znajdziemy też odwołania do innych pedagogów, etyków i teologów, którym bliska jest ta problematyka (W. Granat, R. Buttiglione, J. Guitton, J. Maritain, S. Kunowski, M. Nowak, R. Spaemann, S. Schuman, T. Ślipko i inni).
Wojciech Chudy jest świadomy, że termin „personalizm” oraz ten nurt filozoficzny jest wewnętrznie zróżnicowany, wiąże w sobie ujęcia idealistyczne z realistycznymi. W ten sposób w personalizmie głosi się często skrajne i sprzeczne ujęcia człowieka i jego moralnego działania. Autor charakteryzując „bogactwo” personalizmu, odróżnia jego nurt metafizyczny, liberalny i etyczno-aksjologiczny (s. 23-39). W konwencji pod wpływem K. Wojtyły opowiada się za wizją człowieka jako „bytu, który staje się poprzez swój autonomiczny czyn”. Nie neguje w ten sposób „statycznego” opisu człowieka wyznaczonego przez klasyczną metafizykę Arystotelesa i Tomasza z Akwinu, uważa jednak, że nie można bagatelizować rozumienia człowieka jako świadomości i jego subiektywnego doświadczenia, które od czasu Kartezjusza jest obecne w dziejach filozofii (s. 32 i 101). Pytanie kim jestem? – jego zdaniem – „określa wielki horyzont myślenia personalistycznego o człowieku. Jest on ujmowany tutaj jako osoba, czyli istota wyróżniająca się spośród innych istot doczesnych nie tylko szczególnymi właściwościami (takimi jak rozumność czy wolna wola), lecz przede wszystkim niepowtarzalną w tej filozofii jako godność. Za sprawą takich myślicieli, jak wspomniani już Maritain, Mounier, Nédoncelle i Wojtyła, człowiek został określony i wyjaśniony w kategoriach racjonalnych jako ktoś, kto przekracza (transcenduje) swoje akty i ich treść, dążąc do czegoś i kogoś wyższego, ostatecznie do nawiązania relacji z Bogiem” (s. 23). Wojciech Chudy wpisuje się w ten nurt uprawiania filozofii człowieka, który wciąż jest zainspirowany definicją osoby ukutą przez Boecjusza, w oparciu o teologiczne rozważania Ojców Kościoła. Boecjańska definicja osoby (rationalis naturae individua substantia), jak pisze Autor Pedagogiki godności – zasadniczo przetrwała bez większych modyfikacji do naszych czasów. Na marginesie tych rozważań należy doprecyzować, że Mieczysław Gogacz wychodząc od problematyki subzystencji, podjął taką próbę. Jego definicja brzmi: intellectualis substantiae individuum ens (zob. M. Gogacz, Sesja naukowa w Paris XII na temat osoby, Studia Philosophie Chriastianae 20(1984)2, s. 215-220 oraz tenże, Osoba jako byt jednostkowy, tamże, s. 220-232. Poglądy Gogacza W. Chudy kwalifikuje jako personalizm metafizyczny (s. 27), tymczasem M. Gogacz w wielu swoich publikacjach wyrażał swoje negatywne zdanie na temat personalizmu, zarzucając mu niepełne a nawet ideologiczne rozumienie człowieka jako osoby (zob. np. Personalizm chrześcijański w ujęciu filozoficznym, w: W nurcie zagadnień posoborowych, red. B. Bejze, t. 19, Warszawa 1990, s. 227-234). Kwestia ta w świetle klasyfikacji odmian personalizmu dokonanej przez Chudego, zmusza do ponownego rozpatrzenia tego zarzutu i dopracowania stanowiska Gogacza. Wydaje się jednak, iż poglądy tego autora pełniej określił A. B. Stępień we Wstępie do filozofii jako tomizm konsekwentny – doprecyzowaną odmianę tomizmu egzystencjalnego)[1].
Wojciech Chudy stoi na stanowisku, że „osoba ludzka nie jest w sensie metafizycznym cały czas osobą – osobą staje się” (s. 32). W ten sposób ożywia się stary spór filozoficzny o rozumienie człowieka, który był tak żywy po opublikowaniu rozprawy K. Wojtyły Osoba i czyn. M. Gogacz zajął w nim miejsce krytykujące teorię ludzkiego stawania się. K. Wojtyła w swoich pracach z zakresu etyki wzbogaca filozofię tomistyczną o myśl fenomenologiczną, dodając do „statycznej” – metafizycznej analizy bytu, aspekt dynamiczny, który ujmuje proces dokonujący się w świadomości człowieka (mimo to w rozprawie habilitacyjnej pt. Ocena możliwości zbudowania etyki chrześcijańskiej przy założeniach systemu Maxa Schelera K. Wojtyła dochodzi do wniosku, że na fenomenologii Schelera nie można oprzeć etyki chrześcijańskiej. Zob. K. Wojtyła, Zagadnienie podmiotu moralności, Lublin 1991, s. 11-128. Fakt ten zauważa też W. Chudy, który pisze (s. 26) o „kontrowersyjnym personalizmie M. Schelera”). Nie jest to ujęcie człowieka od strony pryncypiów bytu, ale jego działania. W konsekwencji w antropologii Wojtyły „(…) człowiek nie tylko jest osobą, ale się nią staje, dzięki procesom zachodzącym w świadomości. Człowiek nawet jest powołany do tego, aby stawać się osobą, a więc jest to pewne zadanie wpisane w jego naturę. Jednak to powołanie do specyficznego osobie działania zawsze ma podstawę w bytowej strukturze człowieka. Taki sposób rozumienia osoby odnajdujemy zwłaszcza w pracy Osoba i czyn” (T. Stępień, Dwie koncepcje osoby Karola Wojtyły i Mieczysława Gogacza – analiza porównawcza, O antropologii Jana Pawła II, red. M. Grabowski, Toruń 2004, s. 178). To właśnie „dynamiczne” ujęcie osoby spotkało się z krytyką niektórych tomistów, którzy zarzucili Wojtyle, że jego wypowiedź o tym, że człowiek jest osobą i zarazem nią się staje, nie jest wypowiedzią o charakterze filozoficznym, lecz teologicznym (M. Gogacz, Wokół problemu osoby, Warszawa 1974, s. 106 i nn; tenże, Hermeneutyka osoby i czynu. Recenzja książki Księdza Kardynała Karola Wojtyły ‘Osoba i czyn’, Kraków 1969, „Annalecta Cracoviensis” 5-6 (1973-4), s. 125-138). Nie ulega jednak wątpliwości, że filozofia procesu (podmiotu) Wojtyły ma związek z myślą Akwinaty, zaś jego fenomenologia „jest jakąś postacią teologii” (T. Stępień, dz. cyt., s. 187). Wydaje się bowiem, iż fenomenologia Wojtyły jest analogiczna do teorii Trójcy Świętej. Człowiek, bowiem „ustanawia siebie” jako osobę poprzez niedoskonałe działania podobnie jak Bóg ustanawia siebie jako Trójcę Osób w wyniku nieskończenie doskonałych działań, jakimi są odwieczne pochodzenia. Słuszna wydaje się, więc opinia H. Tomasika, że przy analizie osoby jako normy postępowania u Wojtyły, nie wystarcza analiza fenomenologiczna, ale potrzebne jest ujęcie ogólno-filozoficzne (Osoba jako byt i norma w filozofii Karola Wojtyły, „Roczniki Filozoficzne” 33-34(1985-1986)2, s. 179).
Chudy w swoim personalizmie etycznym nie powtarza werbalnie poglądów wybranych przez siebie personalistów. Wykazuje, że wiodącym zagadnieniem jest problematyka godności osoby ludzkiej, którą wyznacza niemal cały namysł nad człowiekiem, wskazując na jego uprzywilejowane miejsce we wszechświecie. Za A. Rodzińskim wyróżnia on godność osobową, osobistą i osobowościową (s. 52-56). Krytykuje niewłaściwe rozumienie natury ludzkiej (s. 38) oraz wolności (s. 42). Swoje krytyczne zadanie wypowiada też na temat personalizmu E. Mouniera (s. 34).
Podkreśla on znaczenie i rolę historii filozofii dla nauk o wychowaniu. Chudy wskazuje na historię filozofii jako na istotne zaplecze nie tylko historii wychowania, ale i samej teorii wychowania, ponieważ informuje ona jak na przestrzeni dziejów rozumiano człowieka i jego postępowanie. Brak filozofii w wychowaniu prowadzi jego zdaniem do zredukowania go do wymiaru nauczania tylko tego, co jest użyteczne z punktu ówczesnej gospodarki i ekonomii (s. 17 -18), ale co nie daje człowiekowi pełnego obrazu na jego temat. W ten sposób ogranicza go nawet na rynku pracy, ponieważ nie umie on kreatywnie myśleć, ograniczony jedynie do wycinkowego obrazu świata. Chudy przestrzega więc przed utopią teorii pedagogicznych, pisze: „(…) pedagogika w swoim wymiarze teoretycznym potrzebuje filozofii. Potrzebuje metafizyki – ażeby w zakresie swojego przedmiotu nie stracić kontaktu z człowiekiem realnym; potrzebuje antropologii filozoficznej bądź teologicznej – by określić dziedzinę wychowania człowieka pełnego i integralnego; wreszcie potrzebuje etyki – ażeby utworzyć ścisłe iunctim z praktyką wychowawczą” (s. 19). W ten sposób dosięga on sedna relacji: filozofia-pedagogika. Na tej podstawie filozofia wychowania, którą określa się od strony filozofii jako „filozofię praktyczną” lub „filozofię stosowaną”, a od strony pedagogiki jako „pedagogikę ogólną”, „pedagogikę teoretyczną”, albo jako Fundamentalpädagogik (E. Fink) posiada dwie funkcje. Filozofia wychowania „(…) z jednej strony ukazuje podstawy filozoficzne samej pedagogiki (funkcja metaprzedmiotowa), z drugiej natomiast poszukuje fundamentów wychowania i pedagogiki (funkcja przedmiotowa) oraz je określa” (s. 21). W konsekwencji filozofia wychowania otwiera przed pedagogiką humanistyczną perspektywę badawczą, dystansując ją tym samym od paradygmatów przyrodniczych. Stąd Anna Szudra pisze, że „filozofia wychowania, na której autor tej książki opiera swoją etykę pedagogiczną, ukazuje człowieka jako byt, którego moralny dynamizm stanowiący podstawowy wyraz i manifestację jego osobowej godności, przejawia się szczególnie w relacjach międzyludzkich. Rozwój osobowych potencjalności byłby niemożliwy, gdyby człowiek nie komunikował się z innymi” (s. 213).
W książce w sposób szczególny wiele miejsca zostało poświęcone problematyce osobowej relacji miłości zainspirowanej rozważaniami zawartymi w pracy K. Wojtyły Miłość i odpowiedzialność. Warunkiem autentycznego i prawdziwego („w prawdzie”) doświadczenia drugiej osoby jest właśnie miłość. Problematykę miłości wiąże W. Chudy z kwestią usprawnienia (wychowania) władz człowieka oraz sumienia. Stąd powtarza on za Arystotelesem, że człowiek, który dobrze wychował swoją wolę, staje się „opiekunem prawdy” (s. 108). Wyprowadzone z personalizmu teoretyczne założenia znajdują na tej płaszczyźnie swoje praktyczne zastosowanie, które wyznacza ochronę osoby i jej środowiska (małżeństwo, rodzina, wspólnota społeczna, państwo). Autor Etyki pedagogicznej dopowiada, że prawda o osobie i jej uznanie nie zakończyło się „z momentem uznania” za osoby, osób o czarnym kolorze skóry, kobiet i niepełnosprawnych. Ów proces toczy się wciąż w świadomości ludzkiej i obecnie jest rozgrywany o uznanie człowieczeństwa nienarodzonych i starych. Dlatego W. Chudy podejmuje problem starzenia się i pedagogiki umierania. Słusznie dostrzega, że współczesne ujęcie tego tematu koncentruje się na jego negatywnej stronie, związanej z bólem fizycznym, cierpieniem psychicznym, chorobą oraz ograniczoną aktywnością. Wydaje się, iż obraz ten nie jest przypadkowy. Być może ma on na celu wskazać na eutanazję jako na jedyne remedium wieku starczego? Chudy posiłkując się historią filozofii, w której samą filozofię uważano, że jest ona przygotowaniem do śmierci, pisze, że „dopiero dojrzałość do śmierci oznacza dojrzałość do życia” (s. 172). Przykładem takiej postawy był Jan Paweł II, który całemu światu pokazał godność swojego umierania i śmierci (s. 190). Dlatego chrześcijańskie memento mori nie kłuci się ze starożytnym carpe diem (s. 177)!
Niniejsza praca, obejmująca tak bogatą problematykę, może z powodzeniem spełniać zadania propedeutyczne dla takich dziedzin jak etyka, etyka pedagogiczna i filozofia wychowania. Można zatem polecić ją jako podręcznik akademicki dla studentów filozofii moralnej, pedagogiki, psychologii oraz tych wszystkich kierunków, którym bliska jest refleksja nad człowiekiem i jego moralnym działaniem, w tym również wychowaniem, ponieważ, jak przekonuje nas W. Chudy, a wcześniej J. Woroniecki, wychowanie jest przedmiotem etyki.
Należy dodać, że język książki jest bardzo plastyczny, można nawet rzecz, literacki. Nie odbiera on nic z jej naukowości, ale pozwala Czytelnikowi pełniej i niemal bez wysiłku uczestniczyć w „dyskursie” Autora. Nie jest to bez znaczenia w pracy z zakresu filozofii. W. Chudy często też sięga do przykładów z literatury pięknej, filmu, co jego tekst czyni jeszcze bardziej „otwartym” na odbiorcę.
Pedagogia godności stanowi dlatego „akwarelę” moralnego opisu ludzkiej godności i wyrastającej z niej integralnej i personalistycznej wizji wychowania. Polecam książkę Wojciecha Chudego, zaś Annie Szudrze gratuluję opracowania tego dzieła.
[1] Istotnym głosem w dyskusji jest artykuł B. Kiereś Problem personalizmu a pedagogika zamieszczony w „Zeszytach Naukowych – Seria Pedagogiczna” (2-3/2010-11, s. 49-78).
© Mikołaj Krasnodębski 2011